Główne hasła propagandy PiS są wprost wzorowane na hasłach propagandy PRL-u. 10 kwietnia 1968 roku Zenon Kliszko, najbliższy współpracownik Władysława Gomułki grzmiał z sejmowej trybuny, że posłowie Znaku kierowali swoją interpelację do „ulicy i zagranicy”. Władza ludowa, wprowadzona dzięki międzynarodowej współpracy a nawet presji i przemocy, obawiała się ulicy (czyli ludu) i zagranicy (czyli społeczności międzynarodowej). Brak logiki i zaprzeczenie deklarowanym ideałom są tutaj ewidentne.
Prawo i Sprawiedliwość deklarowało, że będzie słuchać ludzi oraz że umocni pozycję Polski na arenie międzynarodowej. I również, podobnie jak komuniści za czasów Gomółki, boi się „ulicy i zagranicy”. czytaj więcej…
Nie przestaje mnie inspirować Wojciech Młynarski. Pierwszy wywiad, jaki przeprowadziłem w życiu, przeprowadzałem właśnie z nim. Zakładaliśmy gazetkę lokalną pod tytułem „Róbmy swoje”. Dzisiaj chciałbym nawiązać do Sytuacji (wykonanie mistrza oraz tekst do Państwa dyspozycji). Utwór niezwykle aktualny. Tyle, że dzisiaj to nie sytuacja nas determinuje a narracja.
Narracja to powszechne przekonanie, że niezależnie od rzeczywistości, dowodów i ogólnie prawdy czytaj więcej…
Karuzela nazwisk trwa. O rekonstrukcji rządu się nie rozmawia tylko się ją robi powiedziała pani Beata Szydło jeszcze w październiku. No i od tego czasu się o niej rozmawia, ale nie robi… To chyba dowód na nieskuteczność pani Premier. To może ją kosztować stanowisko. Kto za nią?
Morawiecki? A może Kaczyński? A… kogo to obchodzi? Czy ta zmiana cokolwiek zmieni? czytaj więcej…
Pisałem wcześniej o tym, jakie mamy doświadczenia i co do nas trafia. Teraz może chwilkę o tym, co z tego wynika.
Doceniamy cierpienie i umęczenie. Nie rozumiemy sukcesów. Wierzymy w ciężką pracę a nie w zorganizowane dążenie do celu. Bardziej do nas przemawiają krew i pot, niż piękne budowle i konstrukcje. czytaj więcej…
To stary dowcip, z czasów głębokiej komuny. Pewnie wielu czytelników nie wie nawet, kto to był Nikita Chruszczow… U nas powtarzano to później również w wersji spolszczonej.
Wtedy umieliśmy żartować. W ten sposób broniliśmy nasz rozum przed obłędem. Kto zbyt poważnie traktował siebie i swoich przeciwników lądował w szpitalu psychiatrycznym. Albo w ramach terapii albo czytaj więcej…